sobota, 24 września 2022

Moonspell: Ludzkość jest tragicznie inspirująca

Fanom mroku, gotyku i metalowej melodyjności tego zespołu przedstawiać nie trzeba - Moonspell to legenda i jeden z najważniejszych przedstawicieli tego nurtu. Polska jest dla muzyków grupy krajem szczególnym - są tu zawsze przyjmowani z entuzjazmem i kochają tu wracać. Lider zespołu, Fernando Ribeiro to fantastyczny, inspirujący rozmówca.

Przy okazji premiery albumu "From Down Below - Live 80 Meters Deep", zarejestrowanego w zapierającej dech jaskini Grutas de Mira D'Aire porozmawialiśmy nie tylko o inspiracjach towarzyszących nagraniu ubiegłorocznej płycie "Hermitage" i jej koncertowej odsłonie, która ukazuje się 30 września. Poruszamy też bardzo oniryczne zagadnienia jak ciemna strona mocy, rozmawiamy o symbolice księżyca i zachwycamy się pięknem portugalskich jaskiń. Fernando, który jest wielkim miłośnikiem literatury, ma dla was też kilka propozycji książkowych na długie jesienno-zimowe wieczory. 




 

 

Między Uchem A Mózgiem: Jednymi z najważniejszych wyznaczników jakości muzyki są dla mnie emocje i atmosfera. Twoja twórczość ma swój znak jakości i perfekcyjnie łączy melodie z melancholią i mrokiem. Jak myślisz, czemu to właśnie ta mroczna strona tak bardzo inspiruje?

Fernando Ribeiro:  Mam podobnie. Uważam jednak, że zarówno nasza księżycowa, jak i słoneczna strona (w swoich utworach piszę o obydwu), są niczym bez kontrastu między nimi. Są niczym bez tej szarej strefy, która wyróżnia się w rdzeniu, w chwilach, gdy brakuje takiej czystej czerni lub bieli. Całe życie uciekam od konwencjonalności w kwestii pisania i nie wierzę już w takie uosobienia jak ciemna strona, szatan, poganie, pobożni, bezbożni. To wszystko są wymysły i kwestie wywołane nastrojem, wygodą, możliwościami, podstępem. Ludzkość to jedyny temat, o którym naprawdę możemy pisać i to jedyne zagadnienie, które poruszam w swoich tekstach. Jesteśmy tragicznie inspirujący.



MUAM: To prawda, życie ludzkie i postępowanie człowieka jest bardzo inspirujące. Muszę przyznać, że koncertowa odsłona "Hermitage" jest znacznie bardziej głęboka i emocjonalna niż wersja studyjna, choć oryginalny album sam w sobie zawiera świetny materiał. "From Down Below" ma w sobie tę iskrę, oryginalność i trafia prosto w duszę. Dziękuję Ci bardzo za to doświadczenie.

Fernando: Praktycznie niemożliwym do realizacji celem dla muzyka jest nagranie albumu, następnie zagranie go na żywo, powrót do studia i ponowne zarejestrowanie go tak, aby odtworzyć tę energię rodzącą się podczas występu, ten proces grania materiału na żywo, a jednocześnie dopracować go, dodając ten ostatecznym czynnik, który zdaje się nigdy nie mieć miejsca w studiu. Podczas nagrywania musisz zadbać o wiele rzeczy, jeśli nie chcesz, aby Twoja muzyka była bardzo edytowana przez producenta na komputerze. Wykonywanie muzyki na żywo wymyka się tym ograniczeniom, jesteś bardziej skłonny do akceptowania i przyjmowania błędów i prawdopodobnie wszystko brzmi dzięki temu bardziej „autentycznie”. Uwielbiam nagrywać albumy w studio, ale rozumiem, co masz na myśli.



 

MUAM:  W życiu nie pomyślałabym o błędach, absolutnie niczego takiego nie słychać w obu wersjach! Miałam jedynie na myśli energię i uchwycenie szczególnych momentów, emocji w danej chwili. Podoba mi się bardzo to koncertowe nagranie także z technicznego punktu widzenia - samego wykonania, tego mistycyzmu, atmosfery, ale też delikatnego oświetlenia oraz jakości dźwięku. Skąd wziął się pomysł na tak wyjątkowy koncert w tak wspaniałym miejscu, jak jaskinia?

Fernando: Jak wszystkie wspaniałe i wielkie rzeczy w życiu, był to po prostu zbieg okoliczności. Zwiedzałem te jaskinie wiele lat temu będąc studentem i w czasie pandemii zabrałem tam swoje dziecko i siostrzenicę. Dzieci potrzebowały rozrywki i starałem się im ją zapewnić możliwie najpełniej. Gdy byłem młody, nie potrafiłem łączyć kropek tak jak teraz. Czytanie, doświadczanie, gromadzenie wspomnień i emocji, starzenie się - to wszystko miało na mnie wpływ, więc gdy po latach znalazłem się na pierwszym płaskowyżu jaskini, przypomniałem sobie scenę z obrazu Hieronima Boscha, tę geologiczną, naturalną rzeźbę i sposób, w jaki została oświetlona. Na początku zabrałem tam zespół na sesję zdjęciową, później nakręciliśmy tam teledysk, ale zawsze marzyło mi się więcej. Zagraliśmy tam więc cały "Hermitage". Miejsce pasowało idealnie do płyty, której tematyka dotyczy samotności, spokoju, dystansu, świętych i pustelników.


MUAM: Nigdy nie byłam w Portugalii, ale marzy mi się, by kiedyś tam pojechać. Opowiedz mi proszę więcej o tych niezwykłych jaskiniach, w których nagrywaliście. To są cuda natury, prawda? Jedne z najbardziej nieprawdopodobnych naturalnych budowli na świecie.

Fernando: To największe naturalne jaskinie w Portugalii, jedne z naszych siedmiu cudów natury. Odkryto je w późnych latach czterdziestych i zaczęto badać. Stały się  szczególnym miejscem dla wielu speleologów, którzy odkrywają tu cały czas coś nowego. Są także wykorzystywane do celów kulturalnych - stały się areną dla muzyki Fado, muzyki klasycznej, spektakli teatralnych, seriali, a nawet filmów. Jest tam także piwnica, w której znajduje się ponad 12 tysięcy butelek wina. Jesteśmy pierwszym zespołem z nurtu rockowo-metalowego, który zagrał tam koncert i zarejestrował go. 




MUAM: Jedną z największych moich inspiracji jest Księżyc. Jest dla mnie w pewnym sensie wyjątkowy, ma ogromny wpływ na moje życie. Nie jestem pewna, czy przypadkiem ktoś Cię już nie pytał o to (pewnie tak), ale czuję, że jest on także ważny dla Ciebie - w końcu pojawia się w nazwie Twojego zespołu. Jest piękny, mroczny, mistyczny. Wolisz Księżyc, czy Słońce?

Fernando: W czasach, gdy wybieraliśmy dla nas tę nazwę, myślałem, że największą symboliką Księżyca jest właśnie to jedyne światło na ciemnym niebie, będące nadzieją dla zagubionych, półcieniem, w którym mogą skryć się kochankowie,  rozświetlające błyskiem nóż mordercy. To poetycki, romantyczny i bardzo melancholijny symbol, a także takie osobiste centrum rozległego nocnego nieba. W dzisiejszych czasach wolę, gdy moje oczy są zamknięte i nie widzę słońca ani księżyca, a jedynie cień tego, czym byłem.


MUAM: Co było Twoją główną inspiracją, gdy pisałeś teksty na "Hermitage"?

Fernando: Dystans społeczny i sposób życia wszelkiego rodzaju pustelników, zwłaszcza chrześcijańskich świętych oraz współczesnych samotników. Przeprowadziłem wiele badań i natknąłem się na niesamowite i niewiarygodne historie, które definiują ludzkość w pigułce, naszą walkę o wszystko przy jednoczesnym prawdopodobieństwie sukcesu społecznego, naszą niezdefiniowaną, ale nieprawdopodobnie wybuchową mizantropię, opartą na nienawiści, jaką żywimy do bliźniego. Pokusa, walka, lekcje, wszystko, czego się nauczyłem i czym się dzielę -  starałem się zawrzeć w tym materiale jak najwięcej głębi, starałem się to przekazać jak najlepiej w tekstach. 

 

MUAM: Słyszałam, że kochasz czytać i że zabierasz zawsze w trasę koncertową książkę. To fantastyczne! Czytałeś w ciągu ostatnich kilku miesięcy coś nieprawdopodobnie fantastycznego? Jakie pozycje czekają u Ciebie na liście do przeczytania?

Fernando:  Książki to takie moje szczęśliwe miejsce, są dla mnie bardzo ważne. Gdy czytam lub piszę, jestem naprawdę szczęśliwy, nawet jeśli temat jest smutny lub tragiczny. Ostatnio przeczytałem kilka naprawdę świetnych pozycji: Łaskawe" i "An Ancient History"  Jonathana Littella, "Unicestwienie" Michela Houellebecqa, "The Final Voyage" i "Listen To Our Defeats" Laurenta Gaudé’ oraz trylogię "Wolf Hall" Hilary Mantel. (książki o angielskich tytułach nie zostały wydane w Polsce - przyp.red)

Tak naprawdę dużo więcej, bo czytam non stop. Na mojej liście na najbliższy czas są natomiast: "Smutna historia braci Grossbar" Jesse Bullingtona oraz Księga Męczenników Foxe'a. 



MUAM: Działasz w branży muzycznej od ponad 30 lat. Bardzo to podziwiam - zarówno pod kątem muzycznym jak i oddania fanom. Wiadomo, teraz wydaje się, że jest łatwiej, bo można dzięki mediom społecznościowym teoretycznie dotrzeć do szerszego grona odbiorców, ale ciężej jest też się wybić z powodu choćby informacyjnego chaosu i konieczności przepychania się przez śmietnik. Jak z Twojej perspektywy zmienił się w ostatnich latach przemysł muzyczny?

Fernando:  Branża wywróciła się do góry nogami wraz z wprowadzeniem technologii cyfrowej we wszystkich  aspektach. Gram w tę grę i staram się być blisko ludzi, którzy słuchają naszej muzyki, ale urok muzyki, jej tworzenia lub słuchania został zabity przez presję ofert i popytu, drugorzędne aspekty zespół (wygląd, życie, poglądy) zaczęły stawać się ważniejsze niż sama muzyka i czasami po prostu nie jest już zabawnie konkurować online bez posiadania do tego odpowiednich umiejętności. Moonspell jest i będzie zespołem walczącym, musimy pracować przez całą dobę, non stop, żeby móc żyć z muzyki.

 

MUAM: Podróżowałeś i nadal podróżujesz po całym świecie, widziałeś mnóstwo miejsc. Które z nich szczególnie zapamiętałeś nie tylko ze względu na odbiór fanów na koncertach ale np. też z powodu jakiś szczególnych widoków lub atmosfery?

Fernando: Meksyk, Teotihuacan, Bahamy, San Diego, Stratford-Upon- Avon, Moskwa, Stambuł, Rio De Janeiro, Beirut -  miałem szczęście wiele podróżować i starałem się jak najlepiej poznać ludzi i ich kulturę. Teraz świat jest pogrążony w chaosie i nie mam ochoty tak dużo podróżować, ale nadal lubię się bawić i zwiedzać miejsca, w których jestem. Polska była pierwszym krajem, w którym ludzie, fani głośno wykrzykiwali nazwę naszego zespołu i to było coś, czego nigdy nie zapomnę.


MUAM: To niesamowite. Wasza europejska trasa rozpocznie się już bardzo niedługo. Cieszysz się? Jesteś podekscytowany? Czuję, że to będzie wyjątkowa trasa, bo na jednej scenie będzie grać aż pięć zespołów, prezentujących szerokie spektrum rocka i metalu. Czy to Wy zaprosiliście te zespoły do współpracy? Nie mogę się doczekać koncertu we Wrocławiu!

Fernando: Jestem za stary i zbyt cyniczny, by być podekscytowanym, ale mimo to będę w pełni cieszyć się tym czasem spędzonym na scenie i w trasie tak, jakby to był mój ostatni dzień i noc. Mogę być sobą, aktorem na scenie i wchodzić w interakcje z ludźmi, zabawiać ich i odciągać choć na chwilę umysły od problemów społecznych i nieszczęść w większości krajów, które odwiedzamy. Będziemy podróżować  po Europie rozbitej przez wojnę, jej konsekwencje i decyzje i spodziewam się mniejszej wolności i większej ilości bólu i będę tam, aby uleczyć swój ból i cierpienie ludzi. To moja praca. Polega właśnie na tym, aby chwilowo uśpić to cierpienie.

 Jeśli chodzi o dobór zespołów, agencja złożyła ten line up tak, aby  spełnić życzenie zespołu, zagramy wspólnie z artystami, którym przyglądamy się pod kątem muzycznym i które cenimy. Znam wszystkich z wyjątkiem Hinanyany, której będę się przysłuchiwał. W moim przypadku szczególnie cenny jest wspólny wyjazd z Borknagar, który wydał jeden z moich ulubionych albumów - "True North".
Do zobaczenia we Wrocławiu, zaszczyt jest po mojej stronie!

MUAM: Dziękuję Ci ogromnie za poświęcony czas! To był dla mnie zaszczyt!



 Album "From Down Below - Live 80 Meters Deep" ukazuje się 30 września nakładem Napalm Records. Znajdziecie go tu: https://napalmrecords.com/english/moonspell-from-down-below-live-80-meters-deep-a5-digipak-cd-dvd-blu-ray.html

Już 12 października Moonspell wystąpi we Wrocławiu w ramach Ultima Ratio Fest. Nie przegapcie tego wydarzenia! Szczegóły tu: https://www.miedzyuchemamozgiem.pl/2022/09/moonspell-insomnium-borknagar-ultima.html



 

ENGLISH VERSION

Moonspell  - all the fans of gothic music, melodic metal and darkness in music know this band so well. They're true legends. Poland is a special country for the musicians -  they are always welcomed with enthusiasm and love by Polish fans.

The band's releasing a new concert album "From Down Below - Live 80 Meters Deep", a truly amazing piece of art recorded in the breathtaking Grutas de Mira D'Aire cave. It's a concert version of the last studio album, "Hermitage". It's a great occasion to ask such a fantastic, inspiring person as Fernando Ribeiro a few questions.

We've talked not only about the inspirations connected with the recording of the album. We also reach very dreamlike issues like the dark side of the force and the symbolism of the moon. We admire the beauty of Portuguese caves too Fernando, who is a true enthusiast of literature, also has some book recommendation for you, especially for the long fall / winter evenings.


 



Między Uchem A Mózgiem: One of the crucial things for me in music are emotions and the atmosphere. Your music has it’s trade mark of a perfect match of melodies, melancholy and darkness. What do you think, why the dark side is so inspiring?

Fernando Ribeiro: Likewise. Yet, I believe that both our lunar and solar side (I write about them two), are nothing without the contrast between them. Without that grey area outstanding, at the core, when black or white ran out. I have been running away from conventions all my life, when it comes to writing so I don’t place have faith anymore in epitomes like dark side, Satan, pagan, godly, unholy. These are all fabrications and answers aroused by mood, convenience, opportunity, cunning. Humanity is the only theme we can really write about and it’s the only thing I do write about. We are tragically inspiring.


MUAM: True, a human being, the choices and decisions are a huge inspiration. I have to admit that this live version of „Hermitage” album is much deeper and emotional than the studio version, which was so amazing musically and lyrically. But this new one has this sparkle, originality and touches the soul so much. Thank you for this experience!

Fernando : The impossible goal of a musician is to record the album, then to play it live and go back to the studio and record it again as practising and performing add that ultimate factor that seems to never happen on studio somehow. While recording you need to take care of a lot of stuff, if you don’t want your music to super edited by the producer on his computer. Live music takes off that edge, you’re more prone to accept and embrace the mistakes and probably it sounds more “authentic”. I love recording albums in studio but I do get your point. 



MUAM: I'd have never thought of anything to be corrected - there are absolutely no mistakes in both versions! It's all natural, just perfect. By telling you this I meant the energy of a particular moment, catching the specific emotions. I truly love the live recording also from a technical point of view – the misticism, atmosphere, but also the subtle lights and sound. Where did the idea for a such unique concert as the one in a cave came from?



Fernando: Like all great things in life, it was just a coincidence. I visited those caves many years ago as a student and during the pandemic confinement I took my kid and my niece down there. Children needed entertainment and I was doing my best to provide. Back when I was young, I did not have the power to connect the dots as I do now. Reading, experiencing, accumulating, aging, had that effect on me, so when I arrive with my bored prole to the first plateau of the cave, it reminded me of a Hieronymus Bosch scene, all that geological, natural sculpture, the way it was lighted. I first took the band there for a photo shoot, then for a video clip, but I left always wanting for more, so we played the entire Hermitage there. It was very fitting for an album exactly about solitude, peace, distance, saints, and hermits.



MUAM: I’ve never been to Portugal but I dream to come there one day. Please tell me more about this beautiful cave you’ve recorded the live album. I’ve read it’s one of the nature wonders and the most impressive caves in the world

Fernando: Well, they are the biggest natural caves in Portugal and one of our seven natural wonders. They were first discovered and exploited in the late 1940’s and since then it has been a special place for hundreds of speleologists which have added new galleries into the ones found last century. Also, it has been the stage for different things such as Fado music, classical, theatre, series and even movies. It also has a cellar with more than 12.000 wine bottles. It’s the first time a rock, metal band plays there and records a live show



MUAM: One of my biggest inspriations is the Moon. It’s somehow special for me and has a huge impact on my life. Not sure if anybody has asked this question before (probably many times), but I feel it has to mean something to you too – the band’s name somehow determines it. It’s so mystical, so dark, so beautiful. Do you prefer the sun or the moon?

Fernando: Back in the day when we picked up this name for us, I always thought that the biggest symbolism of the Moon was exactly that of the only light in a dark sky, shining out hope for the lost, penumbra for the lovers, making the killer’s knife gleam. It’s a poetic, romantic and strongly melancholic symbol, and the very own hub of the vast nightly skies. Nowadays, I prefer when my eyes are closed and see no sun or no moon but just a shadow of what I was.





MUAM: What was your main inspiration while writing lyrics for „Hermitage”?



Fernando: Social distancing and the way of life of all kinds of hermits, especially Christian Saints and modern-day loners. I did a lot of research and came across amazing and unbelievable stories that define humankind in a nutshell, our struggle to commute while likelihood of social success; our undefined but irascible misanthropy, based on the hate we have towards thy neighbour. The temptation, the struggle, the lessons learnt and shared, there was a lot of depth into material that I tried my best to convey with my lyrics.



MUAM: I’ve heard that you love reading and take a book on tour every time. That’s so amazing! Have you read something mind blowing in the last few months? Which books are waiting to be read on your list?



Fernando: Books are my happy place. When I read or write I am happy even if the subject is sad or tragic. I read many amazing books lately: Jonathan Littell the Benevolent or An ancient history; Michel Houellebecq Annihilation; Laurent Gaudé’s The final voyage or Listen to our defeats; Mantel’s Wolf Hall trilogy. A lot to be honest, I have been reading non-stop. On my immediate list are The Sad Tale of the bothers Grossbart (Jesse Bullington) and Foxe’s Book of Martrys.







MUAM: You’re in the music business for over 30 years and I truly admire it – the music as well as the devotion to fans. Of course these days is easier to present the art to a wider audience due to social media, however it’s much harder to be well known due to the information chaos in media. How did the industry changed from your point of view among the last few years?

Fernando: The industry changed upside down with the introduction of digital in all aspects of it. I play the game and try to have some kind of proximity with people who listen to our music but a lot of the charm about music, making it or listening to it has been killed by the pressure of offer and demand, the secondary aspects of a band (looks, life, views) becoming more important than music itself and sometimes it’s just not fun anymore to compete online without having the skills for it. Moonspell is and will be a struggling band, we have to work around the clock, non-stop to be able to live from music.



MUAM: You’ve seen so many places, travelled all around the world. Which places do you remember the most not only because of fans but also views and the atmosphere?

Fernando: Mexico City, Teotihuacan, Bahamas, San Diego, Stratford-Upon- Avon, Moscow, Istanbul, Rio de Janeiro, Beirut, I don’t know, I have been fortunate enough to travel around and did my best to learn about the people and their culture. Now, the world is a mess, and I don’t feel like traveling that much but still I like to play and visit. Poland was the first country where people, fans shouted our name out loud, and that was something I will never forget.



MUAM: The European tour starts really soon. Are you excited? It seems like a special tour because there are five bands together playing a broad spectre of rock and metal music. Were you responsible for inviting all of them on tour? I can’t wait to see you all in Wrocław 😊


Fernando: I am too old and cynical to be excited but, nonetheless, I will enjoy it to the fullest as I live my stage and road life as if it was the very last day and night. I can be myself, the actor, on stage and interact with people and entertain them and put their heads off the social problems and afflictions in most of the countries we are visiting. We will be touring a broken Europe because of war, its consequences and decisions and I expect less freedom, more pain and I will be there to alleviate mine and others’ pain. That’s my job. To momentarily euthanise the suffering.

As for the package, the agency put it together under Moonspell auspicious’ of playing with bands we look up to musically which is the case with every band (except Hinanyana which I am getting to know) and in my case particularly with Borknagar which released one of my favourite albums even in the shape of True North.

See you in Wroclaw, the honour is mine.

MUAM: Thank you so much for your time! It was such an honour for me.  




"From Down Below - Live 80 Meters Deep" is released on 30th September by Napalm Records. You may find it here: https://napalmrecords.com/english/moonspell-from-down-below-live-80-meters-deep-a5-digipak-cd-dvd-blu-ray.html