niedziela, 24 lipca 2022

Paradise Lost + Sunnata - Gdańsk, B90, 23.07.2022 [GALERIA ZDJĘĆ]

Są tacy artyści, których fanom mroku przedstawiać nie trzeba i których koncerty zawsze powodują szybsze bicie serca. Choć Paradise Lost grają u nas bardzo często, powracają na koncerty z dużym entuzjazmem, przy niemal każdej okazji wybierając ze swojego bogatego dorobku nieco inny repertuar. Tym razem okazja była szczególna. Zespół przyjechał do Polski na trzy koncerty specjalne, by zaprezentować w całości swój kultowy i przełomowy, wydany w 1995 roku album "Draconian Times". Nie zabrakło też miejsca dla kilku hitów z innych płyt. W roli gości specjalnych zagrał zespół Sunnata.

 




 

Czekałam na ten koncert z niecierpliwością, nie tylko dlatego, że Paradise Lost to jeden z tych zespołów, które są mi osobiście najbliższe, ale także po to, by posłuchać na żywo po raz kolejny Sunnaty, grupy, której najnowszy album "Burning In Heaven, Melting On Earth" stał się jedną z moich ulubionych płyt 2021 roku. 

Warszawski zespół zaprezentował się bardzo dobrze. Muzycy wykorzystali swój czas na scenie w pełni. Niespełna godzinny koncert wypełniło maksimum muzyki i minimum słów. W przekrojowej setliście znalazły się zarówno starsze nagrania, w tym "Zorya" i "Outlands" oraz cztery kompozycje z nowej płyty. Choć nie dało się ukryć, że większość fanów przyszła tego wieczoru głównie dla Paradise Lost, duszny, pustynny klimat klimat udzielił się publiczności, która wsłuchiwała się w dźwięki i dawała ponieść atmosferze. W zespole wyraźnie wyczuwalna była radość wspólnego grania. Muzyka płynęła i słuchało się jej dzięki dobremu nagłośnieniu z naprawdę dużą przyjemnością.

To jak wypadły gwiazdy wieczoru? Tu was raczej nie zaskoczę, bo pewnie czytaliście już co najmniej kilka relacji - było dokładnie tak, jak można było oczekiwać. Po bardzo solidnym i dusznym koncercie w Krakowie oraz wychwalanym pod niebiosa występie na warszawskiej Letniej Scenie Progresji również ten gdański był świetny i mam wrażenie, że troszkę dla zespołu łatwiejszy ze względu na lżejszą  nadmorską pogodę. Zespół jest w naprawdę dobrej formie, co udowodnił po raz kolejny i chwała mu za to. Nie brakowało też jak zawsze dobrego humoru i sytuacyjnych żartów Nicka Holmesa, który wspominał swój bardzo imprezowy pobyt w Gdańsku sprzed lat, poszukiwał w tłumie Jezusa i zwracał do publiczności z przymrużeniem oka, nienachalnie zachęcając do interakcji. Muzycy uśmiechali się do siebie na scenie, czuli się razem bardzo dobrze, uśmiechali się też do entuzjastycznie reagującej publiczności, co przełożyło się na świetny, energetyczny, solidny koncert.

Setlista była dla wszystkich miast sprawiedliwa, choć niestety dość krótka, przez co pozostał mały niedosyt  - po zaprezentowaniu legendarnego "Draconian Times" w całości, prawdopodobnie po raz ostatni w tej formie, na bis zabrzmiało jeszcze pięć kompozycji, w tym dwie z najnowszej płyty, "Obsidian", rozpoczynający album "Darker Thoughts" oraz potężny, gotycki "Ghosts", Były też fenomenalny "No Hope In Sight" z "The Plague Within", "Faith Divides Us, Death Unites Us" oraz roztańczony "Say Just Words". Chciałoby się zdecydowanie więcej niż te niespełna 1,5 godziny, ale od zespołu z ponad trzydziestoletnim scenicznym stażem i niezliczoną ilością zagranych koncertów wręcz nie wypadałoby wymagać więcej.

Paradise Lost zaprezentowali się w sześcioosobowym składzie, wraz z klawiszowcem, który wspierał też Nicka Holmesa w harmoniach wokalnych. Zagrali energetycznie i z wyczuciem chwili, przeplatając nostalgiczne chwile potężniejszymi, energetycznymi momentami. Świetnie zabrzmieli wszyscy muzycy i nagłośnienie akurat w miejscu, w którym miałam przyjemność podziwiać zespół tuż po zejściu z fotograficznej fosy, gdzie nie ma szans, by było idealnie, było bardzo selektywne.

Mimo że koncert nie został całkowicie wyprzedany, B90 wypełnił się tłumem fanów spragnionych metalu na najwyższym poziomie. Wśród publiczności dostrzec można było wiele pokoleń słuchaczy, zarówno tych, dla których "Draconian Times" był albumem, który ukształtował ich muzyczne gusta przed laty, jak i troszkę młodszej grupy odbiorców, która odkrywała tę płytę już po premierze, po latach, dla których spotkanie z legendarnym zespołem w B90 było jedną z pierwszych okazji na poznanie ich twórczości. W pierwszych rzędach dało się dostrzec także kilkulatków, którzy przybyli na koncert ze swoimi rodzicami. Wszyscy, zarówno starsi, jak i młodsi oraz najmłodsi bawili się świetnie. Dla fanów zespołu był to miód na uszy i zdecydowanie nie ma się czemu dziwić. Grupa od lat ma swój niepodrabialny, charakterystyczny styl, który wciąż ma wielu sympatyków.

To kiedy następny koncert? Tym razem Paradise Lost nie każą swoim fanom długo czekać na ponowne spotkanie w Polsce. Zespół odwiedzi nasz kraj raz jeszcze za trzy miesiące, by dokładnie 9-go października zagrać w katowickim P23. Koncert będzie częścią trasy promującej najnowszy album studyjny Brytyjczyków, rewelacyjny "Obsidian". Czy warto? Oczywiście! Bilety są już dostępne w Knock Out Music Store. Tymczasem zostawiam was z garścią wspomnieniowych kadrów z gdańskiego koncertu, który zostanie w mojej pamięci na długo.

SUNNNATA


















































































 



PARADISE LOST